lis 16 2003

wieczorem...


Komentarze: 2

wczoraj wieczorem przyszedl do mnie M. dzwonil juz w piatek ale wtedy nie mogl przyjsc bo moja mama kiepsko sie czula i nie chcialam juz zawracac jej glowy zadnymi wizytami. w sumie to nie bylam zbyt pewna czy w koncu przyjdzie. juz milion razy robil mnie w konia wiec czemu nie mialby zrobic tego milion pierwszy raz?! :) ale jakos sie udalo i przyszedl. siedzielismy sobie u mnie na lozku i gadalismy. zaproponowal mi wspolny wypad do Zakopca na Sylwestra. Hm. powiedzialam mu, ze po pierwsze nie mam pieniedzy, po drugie nie mam pieniedzy i po trzecie nie mam pieniedzy. wiecie co mi powiedzial?! ze jak przestane kupowac fajki to sobie uzbieram a on mi moze troche dolozyc. ciekawe skad on sie taki chojny nagle zrobil?!? potem zaczal prawic mi komplementy...ze strasznie wypieknialam od jego powrotu,ze jestem zajebista, ze mam fajne cialo....nigdy tego mi nie mowil! bylo mi milo, nie powiem ale nie dawalam po sobie nic poznac. mialam straszna ochote pocalowac go, przytulic sie ale powiedzialam sobie NIE! nie po tym jak na imprezie u E mialam straszna ochote dac mu buziaka a on sie na mnie wypial i dostalam jedynie w policzek. urazil moja dume. wczoraj strasznie sie do mnie lepil...chcial sie przytulac, ciagle jakies glupie odruchy, texty. ale nie dalam sie! E ma jednak racje. jestesmy do siebie z M troche podobni. przynajmniej z zachowania. niby nie jestesmy ze soba i nigdy nie bylismy ale jestesmy o siebie strasznie zazdrosni. wczoraj wieczorem jak wychodzilam na chwilke z pokoju to jak wracalam zawsze zastawalam go czytajacego moje SMSy. a poza tym chyba ciagnie nas do siebie. on ma ta panne w ameryce, niby ja kocha...ale mi sie jakos w to nie chce wierzyc. sama nie wiem co robic. z jednej strony wiem, ze nie pasujemy do siebie a z drugiej chcialabym sprobowac...a noz by sie udalo?!?

moze jak pojechalibysmy razem na tego sylvka cos udalo by sie wykombinowac?! :P

w koncu maja taki uklad z ta panna, ze jezeli on sie tu zakocha to zrywaja i jezeli ona tam sobie kogos znajdzie to bedzie koniec miedzy nimi. dziwne, nie? a jezeli nikogo sobie nie znajda to ona ma tu przyjechac, on rzuca studia i wyjezdzaja tam razem...i podobno maja sie zenic...hm...no chyba, ze uda mi sie go zatrzymac tutaj :P

zuzia_1984 : :
16 listopada 2003, 09:50
z ta tolerancja to jest tak, ze za kazdym razem kiedy on mnie po raz kolejny zawodzi jestem wsciekla. mowie, ze to ostatni raz, ze nigdy wiecej nie dam z siebie zrobic idiotki...potem, kiedy emocje troszke juz opadna mam nadzieje, ze to ostatni raz, ze wiecej taka sytuacja sie nie powtorzy...zawsze mam ta nadzieje!!! niezaleznie od tego co on zrobi. jestem glupia i naiwna, wiem...ale tak to juz ze mna jest...zwlaszcza jesli mi na kims zalezy :(
mistery_angel
16 listopada 2003, 09:43
jeśli ktos cię ciagle oszukuje a ty mu wybaczasz to jestes osoba o duzej tolerancji. ja bym nie wybaczyła gdyby facet mnie udzerzył. zapraszam do mnie

Dodaj komentarz