paź 27 2003

qrde


Komentarze: 3

dobra, mam juz kanapeczke to moge zaczynac

ostatnio bylismy na zielonej szkole w zakopcu. bylo super tylko....hm, troche sie pozmienialo.

zaczelam krecic z G z mojej klasy. podobal mi sie od samego poczatku ale poniewaz on byl z M z naszej klasy kiedys to stwierdzilam, ze dam sobie spokoj. nie chcialam robic M przykrosci. ale na zielonej szkole wszystko sie pokrecilo. zaczelam sie z M klocic. nie potrafiliysmy w ogole sie dogadac, co ja nie probowalam powiedziec to ona robila miny jakbym conajmniej zabila jej matke.

w pociagu zrobilam strasznie glupia rzecz. nawciagalam sie fety! myslalam, ze umre! nie bylo mi do smiechu. cale dwa dni nic nie jadlam ani nie pilam. noc w pociagu cala nieprzespana. serce walilo mi jak oszalale, balam sie strasznie. potem w osrodku chodzilam jak nakrecona, nie wiedzialam co sie dzieje. i wtedy zjawil sie G. nie wiem co bym zrobila bez niego. DZIEKUJE CI G! caly czas byl ze mna, uspokajal mnie...kiedy lezelismy sobie w lozeczku pod kocykiem czulam sie jak w niebie. glaskal mnie po glowce, szeptal mile rzeczy. dalabym wszystko zeby lezec tak wtulona w niego do konca swiata. bylo mi cudownie. jak tylko wyszedl na chwilke zeby zapalic to znowu zaczynalam sie zle czuc. dziwne ale prawdziwe. i tak to sie zaczelo.....

widzialam, ze M dziwnie sie patrzy. ale wtedy bylo mi wszystko jedno. wiedzialam,ze byli ze soba kiedys ale to bylo ze dwa lata temu i nie sadzilam ze M moze miec jeszcze o to pretensje, zwlaszcza ze jest smiertelnie zakochana w swoim marcinku! a tu sie okazalo ze jednak jest zazdrosna. teraz po powrocie nie opuszcza G na krok a poniewaz on tez ma do niej slabosc to chodza po korytarzu i sie obsciskuja a mi sie serce kraje...niby go nie kocham ale cos do niego czuje....

czuje sie jak ostatnia kretynka, nie dosc ze z G nic nie wyszlo to M sie nie odzywa i w dodatku musze patrzec jak sie przytulaja. najgorsze jest to ze ja wiem ze ona robi to zlosliwie. zobaczyla ze na zielonej szkole bylam troche blizej z G to stwierdzila ze tak nie moze byc bo przeciez od zawsze bylo tak ze ona mogla miec kazdego a G byl zawsze do jej uslug, na zawolanie...jak piesek, zabawka. jest mi go strasznie szkoda bo on chyba nie widzi co sie dzieje. ona go wykorzystuje a on sie tak daje...

nie wiem co robic...jest mi przykro....zalezy mi na nim a on jest zapatrzony w ta pieprzona egoistke jak w obrazek! :(

zuzia_1984 : :
27 października 2003, 20:11
a poza tym to milusio znow sobie z toba "pogadac" :) buzki! :)
27 października 2003, 20:10
ale misiek widzisz, ja sama nie wiem...boje sie ze ta slabosc do M mu tak latwo nie przejdzie, a ja nie wyobrazam sobie siebie w roli drugoplanowej, a poza tym wiem ze M robi to zlosliwie i ze gdybym byla z G to ona moglaby zrobic jakas glupote...a po co mi koles ktory zdradzilby mnie po 2 dniach znajomosci...M jest do tego zdolna :(
nie_taka_zla
27 października 2003, 16:10
NO tak narescie sie odezwalas!Coz faktycznie widze nie zawesola to twoja sytuacje..Zastanow sie jednak czy chcesz byc z G.bo ja ci mowie jake so plusy bycia singlem...Ale jezeli wiesz ze chcesz,to wlaczo niego!!!!!

Dodaj komentarz