Archiwum październik 2003, strona 6


paź 05 2003 dlaczego?!?!
Komentarze: 1

juz nie moge, juz nie wytrzymuje! odchodze od zmyslow! M nie odzywa sie juz od 2 tygodni a ja nie wiem co jest grane, czy on juz jest w polsce czy nie, czy cos sie stalo czy wszystko ok. dlaczego on nic nie pisze?!?

zwariuje!!!!!

zuzia_1984 : :
paź 04 2003 hurrra!
Komentarze: 2

chyba jeszcze jej nie przeszlo ale juz widac delikatnie zarysowujace sie polepszenie sytuacji. dzieki bogu...powiedziala, ze jak bede wychodzila do krzyska to mam wyrzucic smieci! a wiec jednak gdzies sie w ten weekend wyrwe! jest zle ale nie az tak straaaaaaaaaasznie. chociaz na godzinke zobacze inny swiat niz moj pokoj!

zuzia_1984 : :
paź 04 2003 dobra i zla
Komentarze: 4

poklocilam sie z matka. dowiedziala sie od sasiadki o tej pechowej "imprezie" i myslalam, ze mnie rozniesie w domu. rozumiem ze moze a nawet musi miec pretensje, no ale czy to naprawde moja wina, ze przypaletaly sie jakies mendy i rozwalily drzwi na klatce i popisali sciany?! przeciez ja tego nie chcialam! mama mowi "gdybyscie zachowywali sie grzecznie, kulturalnie i cicho to nikt by nie przyszedl" ale czy slyszal ktos z was o cichej imprezie?!?! wiem, ze mialo byc spokojnie, ale my na serio nie robilismy nic strasznego! byla muzyka, bylo piwo i tak dalej ale co z tego?! tak to chyba jest jak mieszka sie w bloku i ma sie naokolo mnostwo sasiadow. jest mi jej zal bo moge sobie wyobrazic jakie zdanie ona ma teraz o mnie jak sie nawysluchiwala takich rzeczy od sasiadow. ma teraz piekny obraz wlasnej coreczki. glupio mi bardzo. ale ona jak zwykle nie da sie przeprosic, jeszcze chyba nigdy nie widzialam jej tak wqrwionej. mi tam nie zalezy na tym co mysla o mnie sasiedzi. moga miec mnie za qrwe, ktora sprowadza sobie do domu TAKIE towarzystwo. nie zalezy mi na tym, ja i tak wiem swoje...ale jej chyba tak...i to bardzo. nie wiem, odczekam jeszcze kilka dni i znowu przeprosze...ale to nie bedzie latwe. znam ja.

nie puscila mnie wczoraj na impreze na ktora czekalam z wytesknieniem od tygodnia. strasznie sie poryczalam (do tej pory jak sobie pomysle to rycze). nie mozemy nawet normalnie pogadac...teraz wyciaga problemy sprzed roku i przez to w domu zrobil sie kociol. bez przerwy sie na siebie drzemy. ona mowi, ze ja jestem nieodzowna coreczka tatusia, ktory tez w zyciu narobil jej niezlych problemow. "bo monisia (moja siostra) to nigdy nie robila takich rzeczy...nigdy nie musialam sie za nia tyle wstydzic co za ciebie" - super. zawsze musi byc ta dobra i ta gorsza...heh, niestety padlo na mnie.

dzisiaj rano zabrala mi jeszcze pieniadze na zielona szkole...wiec jednym slowem nie jade. a tak strasznie nie moglam sie doczekac tego wyjazdu. z moja kochana klasa. mialo byc fantastycznie...i napewno bedzie, ale beze mnie. chyba sie zabije.

dzisiaj to bylam juz tak wqrzona, ze usiadlam przy otwartym oknie i zastanawialam sie jaka mialaby mine gdyby zobaczyla mnie martwa na dole. jak bardzo plula by sobie w twarz i co by wtedy myslala...niestety nigdy tego sie nie dowiem bo stchorzylam.

nie mam juz sily..

zuzia_1984 : :