macie czasem takie wrazenie jakby wszystko bylo przeciowko wam? ze cokolwiek byscie nie zrobili i tak zostanie skrytykowane, ze kazda droga ktora obierzecie okarze sie bledna, ze kazdy kogo napotkacie na swojej drodze bedzie falszywy i obludny? ja sie tak czuje. ale najsmieszniejsze jest to, ze praktycznie czuje sie tak cale swoje zycie. wszystko jest beznadziejne, wszystko mi sie psuje. kontakty z ludzmi, milosc,rodzina, dom...wszystko. kiedy jestem wsrod znajomych tak bardzo tego nie odczuwam, ale obawiam sie bardzo tych momentow kiedy zostaje sam na sam ze swoim sumieniem. wtedy wszystko wychodzi. czarne mysli klebia sie, przedostaja sie przez dziurke od klucza, wychodza spod lozka, wdzieraja sie przez niedomkniete okno. jest ich pelno. a ja mimo ze sie ich boje to przygarniam je do siebie bo sa jedyna rzecza ktora mam na wlasnosc i ktorej nikt nie moze mi zabrac..