Komentarze: 0
niech to szlag trafi! jak pech to pech! w piatek zrobilam mala "posiadowke" dla znajomych. mamy nie bylo bo pojechala na dzialke do znajomych wiec trzeba bylo skorzystac z okazji. mialo przyjsc jedynie kilka osob z ktorych nieoczekiwanie zrobilo sie troche wiecej niz kilka. nawet nie za bardzo mialam ochote robic cokolwiek u mnie ale qmpela mnie bardzo namawiala. a ja glupia uleglam. no i jak zwykle nic dobrego z tego nie wyszlo. jedna wielka tragedia. dzisiaj rano jak szlam do sklepu dostalam wstrzasu! cala klatka schodowa na samym dole przy drzwiach byla pomazana (nie bede cytowac) a na podlodze lezal rozlany jakis smar! no i oczywiscie zrobil to ktos kto byl u mnie. z tym ze nikt sie nie poczuwa...wszyscy sa niewinni: "napisy? jakie napisy? ja nic nie wiem" wszystko spadlo na mnie. przylazl do mnie "komitet blokowy" i kazal wszystko posprzatac. ja rozumiem...w koncu to ja robilam "impreze" i ja jestem za wszystko odpowiedzialna! teraz tylko glowie sie jakby tu zrobic to wszystko przed powrotem mamy! zadzwonilam do M i powiedzialam jej wszystko. zaofiarowala sie ze przyjedzie mi pomoc. wlasnie na nia czekam. kochana M, co ja bym bez niej zrobila. biedna, nic przeciez nie zrobila a zaofiarowala sie do pomocy. DZIEKI M!!!!!! nigdy ci tego nie zapomne!
nigdy wiecej nie zrobie nic w domu! nigdy nigdy nigdy!!!!!!!!!
a tak poza tym to bardzo kocham M (ale nie ta co pomoze mi sprzatac :) ale on niestety sie nie odzywa! dlaczego!?! :(