Komentarze: 1
wiecie...jakie to smieszne..taki paradoks..mam w sobie tyle milosci ktora wylewa sie ze mnie wszystkimi mozliwymi otworami..ale...nie mam jej komu dac..nikt nie chce brac :/
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
wiecie...jakie to smieszne..taki paradoks..mam w sobie tyle milosci ktora wylewa sie ze mnie wszystkimi mozliwymi otworami..ale...nie mam jej komu dac..nikt nie chce brac :/
moje stosunki z G, moja wielka niespelnion miloscia skonczyly sie. w sumie jakos to wszystko rozeszlo sie mozna by rzec po kosciach. pamietam moja rozmowe z nim. pod glupim pretekstem pojechlam na goclaw. napisalam mu esemesa, ze bede i czy moglibysmy sie spotkac na piwko. spotkalismy sie. usiedlismy na laweczce nad jeziorkiem. celowo zeszlam na "nasz" temat. wykrecal sie..oj pamietam jak brdzo sie wykrecl. ze przeciez niczego nie obiecywal, ze to bylo dla "zabawy",ze moze i by chcial ale ze boi sie, ze ma uraz do dziewczyn i tak dalej i tak dalej. potem nagle kontkt sie urwal.
cierpialam strasznie. przezywalam. kazdej nocy płakałam, nie moglam sobie darowac..tylko sama nie wiem czego, czy swojej glupoty, naiwnosci czy jego wyrachowania? ale stalo sie. po jakims czasie łzy obeschły, moja glowa oczyscila sie z toksycznych mysli. zapomnialam..powiedzmy....moze po prostu JEGO temt przestal byc tematem glownym. ale cooz...jego osoba tkwila w tym czasie gdzies uspiona w mojej podswiadomosci..nie wychodzila na swiatlo dziennie ale gdzies tam była ukryta gleboko.
snil mi sie kilka razy. brakowalo mi..nawet nie JEGO, ale tego czegos co zawsze towarzyszylo mi przy kazdym spotkaniu z nim...
napislam mu esemesa. nie mial listy kontaktow i nie mial jak sie odezwac na gg. jak wrocilam ze szkoly dostalam wiadomosc...
wczoraj pogadalismy troszke na gg...czy wspomnienia wrocily? czy milosc, ta pierwsza nigdy nie rdzewieje? bo ja wiem...jakis tam sentyment pozostaje napewno...mam i bede miala jakas tam slabosc do niego juz chyba do konca...
potem byly esemeski na dobranoc...a dzisiaj przed chwilka puscil mi sygnał..po co? chyba tego nigdy sie nie dowiem tak naprawde..czy to tylko zabawa? swego rodzaju gra?? nie wiem...
rany w sercu niby troszke sie zagoiły, ale.....
wrocilam ze szkoly..padam ze zmeczenia a w perspektywie mam ekonomie :/ hura :/
znowu zwykły dzień....nikt nie zmienił świata....