Komentarze: 1
jutro zebranie...mam tyle nieobecnosci ze pozal sie Panie Boze! strach sie bac....w tym roku matura a mi w glowie tylko same glupoty.
wiem to, ale nie potrafie tego zmienic, mimo ze najwyzszy juz czas :}
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
jutro zebranie...mam tyle nieobecnosci ze pozal sie Panie Boze! strach sie bac....w tym roku matura a mi w glowie tylko same glupoty.
wiem to, ale nie potrafie tego zmienic, mimo ze najwyzszy juz czas :}
dobra, mam juz kanapeczke to moge zaczynac
ostatnio bylismy na zielonej szkole w zakopcu. bylo super tylko....hm, troche sie pozmienialo.
zaczelam krecic z G z mojej klasy. podobal mi sie od samego poczatku ale poniewaz on byl z M z naszej klasy kiedys to stwierdzilam, ze dam sobie spokoj. nie chcialam robic M przykrosci. ale na zielonej szkole wszystko sie pokrecilo. zaczelam sie z M klocic. nie potrafiliysmy w ogole sie dogadac, co ja nie probowalam powiedziec to ona robila miny jakbym conajmniej zabila jej matke.
w pociagu zrobilam strasznie glupia rzecz. nawciagalam sie fety! myslalam, ze umre! nie bylo mi do smiechu. cale dwa dni nic nie jadlam ani nie pilam. noc w pociagu cala nieprzespana. serce walilo mi jak oszalale, balam sie strasznie. potem w osrodku chodzilam jak nakrecona, nie wiedzialam co sie dzieje. i wtedy zjawil sie G. nie wiem co bym zrobila bez niego. DZIEKUJE CI G! caly czas byl ze mna, uspokajal mnie...kiedy lezelismy sobie w lozeczku pod kocykiem czulam sie jak w niebie. glaskal mnie po glowce, szeptal mile rzeczy. dalabym wszystko zeby lezec tak wtulona w niego do konca swiata. bylo mi cudownie. jak tylko wyszedl na chwilke zeby zapalic to znowu zaczynalam sie zle czuc. dziwne ale prawdziwe. i tak to sie zaczelo.....
widzialam, ze M dziwnie sie patrzy. ale wtedy bylo mi wszystko jedno. wiedzialam,ze byli ze soba kiedys ale to bylo ze dwa lata temu i nie sadzilam ze M moze miec jeszcze o to pretensje, zwlaszcza ze jest smiertelnie zakochana w swoim marcinku! a tu sie okazalo ze jednak jest zazdrosna. teraz po powrocie nie opuszcza G na krok a poniewaz on tez ma do niej slabosc to chodza po korytarzu i sie obsciskuja a mi sie serce kraje...niby go nie kocham ale cos do niego czuje....
czuje sie jak ostatnia kretynka, nie dosc ze z G nic nie wyszlo to M sie nie odzywa i w dodatku musze patrzec jak sie przytulaja. najgorsze jest to ze ja wiem ze ona robi to zlosliwie. zobaczyla ze na zielonej szkole bylam troche blizej z G to stwierdzila ze tak nie moze byc bo przeciez od zawsze bylo tak ze ona mogla miec kazdego a G byl zawsze do jej uslug, na zawolanie...jak piesek, zabawka. jest mi go strasznie szkoda bo on chyba nie widzi co sie dzieje. ona go wykorzystuje a on sie tak daje...
nie wiem co robic...jest mi przykro....zalezy mi na nim a on jest zapatrzony w ta pieprzona egoistke jak w obrazek! :(
ale dawno mnie juz tu nie bylo!!
dobra, zjem tylko cosik i zaraz sie "wygadam"