Komentarze: 1
powinnam sie uczyc ekonomii...to nic, ze chce rzucic ta szkole w sumie i po feriach pewnie to zrobie ale...qrcze sama nie wiem...
mam dosc wszystkiego...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
powinnam sie uczyc ekonomii...to nic, ze chce rzucic ta szkole w sumie i po feriach pewnie to zrobie ale...qrcze sama nie wiem...
mam dosc wszystkiego...
to dziwne, ze zawsze kiedy dopada mnie taki wstretny pochmurno-deszczowo-sniezny humor to zawsze wracam tu. no moze nie zawsze bo gdybym wracala za kazdym razem to po prostu nigdy nie przestawalabym tu przychodzic.
niewazne. mam doła. takiego permanentnego. napisalam dzisiaj esa do D. malej wariatki, ktora kocham nad zycie ktora jednak nie ma dla mnie tyle czasu ile bym sobie tego zyczyla bo ma swoj swiat. kocha i jest kochana.
napisalam jej, ze nie chce mi sie zyc. ze czuje sie tak jakbym bladzila gdzies w ciemnosciach nie znajac nawet kierunq w strone ktorego nalezaloby sie kierowac. napisalam, ze chcialabym byc tam gdzie jest D.J, gdzie sa moje dwie babcie i dziadziuś i wielu wielu innych. wiem, to glupie. szczeniackie i zalosne. ale tak juz jest. kiedy nie ma drogi wytyczonej pojawiaja sie watpliwosci. ja ich mam cale mnostwo.
wiecie co mi napisala? zebysmy poszly do psychologa. ja wiem..ja wszystko rozumiem. w koncu sama nad zycie chcialabym isc na psychologie i pomagac innym, ale kiedy dotarlo do mnie ze moze faktycznie mam jakis powazny problem to przeszły mi ciarki po plecach. wiem, ze mam..wiem, ze jestem najbrdziej zakompleksionym czlowiekiem jakiego znam, ze mam przewrotna nature ze sklonnosciami do wiecznych czarnych scenariuszy..rozumiem..ale psycholog?
heh ale moze D ma racje? moze ja faktycznie sama sobie z tym nie poradze..?
jest mi ciezko strasznie...ciagle cos wali mi sie na glowe a ja wciaz szukam sensu i proobuje sie odnalesc w tej szarosci...i nie potrafie.
umieram................
wiec to znowu ja...ja i moje wydumane czasem problemy.
czy tak wiele sie zdarzylo w miedzyczasie kiedy mnie tu nie bylo..? hmm raczej nie..a nawet jesli to naprawde nic ciekawego. moze jedynie to, ze z kazdym dniem mojego marnego zycia coraz bardziej uswiadamiam sobie, ze nie wiem wlasciwie po co zyje. po co mecze sie wstajac codziennie rano i zasypiajac pozbawiona jakiegokolwiek sensu w zyciu.
nie wiem...i boli mnie to strasznie..czooje, ze nie jestem na wlasciwym miejscu..ze marnuje tu czas na nicnierobieniu podczas gdy moze ktos gdzies potrzebuje mnie a ja nawet nic o tym nie wiem. a tu? tu czuje sie zbedna..kolejna z miliona, szara zwyczajna...
zyc mi sie odechciewa...