Komentarze: 3
mialam nadzieje, ze moze dostane jakiegos malego SMSka od G...ale nie...najwidoczniej nie mial czasu...hm, ciekawe czemu?
mialam nadzieje, ze moze dostane jakiegos malego SMSka od G...ale nie...najwidoczniej nie mial czasu...hm, ciekawe czemu?
jutro zebranie...mam tyle nieobecnosci ze pozal sie Panie Boze! strach sie bac....w tym roku matura a mi w glowie tylko same glupoty.
wiem to, ale nie potrafie tego zmienic, mimo ze najwyzszy juz czas :}
dobra, mam juz kanapeczke to moge zaczynac
ostatnio bylismy na zielonej szkole w zakopcu. bylo super tylko....hm, troche sie pozmienialo.
zaczelam krecic z G z mojej klasy. podobal mi sie od samego poczatku ale poniewaz on byl z M z naszej klasy kiedys to stwierdzilam, ze dam sobie spokoj. nie chcialam robic M przykrosci. ale na zielonej szkole wszystko sie pokrecilo. zaczelam sie z M klocic. nie potrafiliysmy w ogole sie dogadac, co ja nie probowalam powiedziec to ona robila miny jakbym conajmniej zabila jej matke.
w pociagu zrobilam strasznie glupia rzecz. nawciagalam sie fety! myslalam, ze umre! nie bylo mi do smiechu. cale dwa dni nic nie jadlam ani nie pilam. noc w pociagu cala nieprzespana. serce walilo mi jak oszalale, balam sie strasznie. potem w osrodku chodzilam jak nakrecona, nie wiedzialam co sie dzieje. i wtedy zjawil sie G. nie wiem co bym zrobila bez niego. DZIEKUJE CI G! caly czas byl ze mna, uspokajal mnie...kiedy lezelismy sobie w lozeczku pod kocykiem czulam sie jak w niebie. glaskal mnie po glowce, szeptal mile rzeczy. dalabym wszystko zeby lezec tak wtulona w niego do konca swiata. bylo mi cudownie. jak tylko wyszedl na chwilke zeby zapalic to znowu zaczynalam sie zle czuc. dziwne ale prawdziwe. i tak to sie zaczelo.....
widzialam, ze M dziwnie sie patrzy. ale wtedy bylo mi wszystko jedno. wiedzialam,ze byli ze soba kiedys ale to bylo ze dwa lata temu i nie sadzilam ze M moze miec jeszcze o to pretensje, zwlaszcza ze jest smiertelnie zakochana w swoim marcinku! a tu sie okazalo ze jednak jest zazdrosna. teraz po powrocie nie opuszcza G na krok a poniewaz on tez ma do niej slabosc to chodza po korytarzu i sie obsciskuja a mi sie serce kraje...niby go nie kocham ale cos do niego czuje....
czuje sie jak ostatnia kretynka, nie dosc ze z G nic nie wyszlo to M sie nie odzywa i w dodatku musze patrzec jak sie przytulaja. najgorsze jest to ze ja wiem ze ona robi to zlosliwie. zobaczyla ze na zielonej szkole bylam troche blizej z G to stwierdzila ze tak nie moze byc bo przeciez od zawsze bylo tak ze ona mogla miec kazdego a G byl zawsze do jej uslug, na zawolanie...jak piesek, zabawka. jest mi go strasznie szkoda bo on chyba nie widzi co sie dzieje. ona go wykorzystuje a on sie tak daje...
nie wiem co robic...jest mi przykro....zalezy mi na nim a on jest zapatrzony w ta pieprzona egoistke jak w obrazek! :(
ale dawno mnie juz tu nie bylo!!
dobra, zjem tylko cosik i zaraz sie "wygadam"
ja chce lato!!!!!!!! :(